28 stycznia 2014

autobus – przestrzeń odwrócona, wspólnota odwrócona (część 1)

Pomyślał, że pójdzie do pętli i posiedzi w ciepłym autobusie1.


Przestrzeń

Żeby spojrzeć na autobus2 jak na przestrzeń, trzeba zapytać czym różni się on od innych przestrzeni? Przestrzeni w rozumieniu miejsc, gdzie człowiek może przebywać, ewentualnie wchodzić w interakcje z innymi. Autobus to przestrzeń ruchoma. Pobyt w niej wiąże się z chęcią szybszego przemieszczenia z punktu A do punktu B. Dodatkowo, w przypadku autobusu komunikacji publicznej, którym zazwyczaj dojeżdża się do szkoły czy pracy, odległość ta jest stosunkowo niewielka. Jest to tymczasowa przestrzeń drogi. Stała i zmienna jednocześnie. Wewnętrznie stała, zewnętrznie zmienna. Wewnątrz autobusu ta sama, poza nim – widziana przez okno – ciągle inna.

Autobus, w przeciwieństwie do samochodu, jest przestrzenią z własnym życiem – rozkładem, od którego zależny jest nasz czas. Jest to przestrzeń cudza, nie-nasza, dzielona z innymi, przypadkowa. Niby taka sama codziennie, a jednak inna. Poszczególne pojazdy danej linii nie są zwykle rozpoznawalne, zlewają się w pojęcie autobusu. Codzienność sytuacji przebywania w autobusie przybliża go. Przebywanie w nim staje się zwyczajem, rytuałem – choć często nielubianym i koniecznym, to jednak zwyczajem – a więc przyzwyczajeniem, czymś oswojonym.

Podróż autobusem już na starcie jest jakąś niedogodnością, niewygodą, wręcz niepokojącą niepewnością. Wybierany zazwyczaj z powodu jakiegoś braku (oszczędność, brak samochodu) autobus nie gwarantuje miejsca siedzącego. Brak ten jest, co prawda, sztuczny – wytworzony przez dzisiejszy standard życia, jednak często jego sztuczność jest zupełnie nieuświadomiona. Wydaje się, że człowiek może, że mam prawo przemieszczać się gdzie chce i jak szybko chce. Odstępstwo od tego czytane jest jako brak.

W autobusie zazwyczaj chcemy jak najszybciej przebyć drogę i być u celu. Zdarza się jednak, choć rzadko, że ktoś w zimie, kiedy autobus jest ogrzewany zdejmuje kurtkę. W dłużej podróży to normalne. W autobusach miejskich prawie wszyscy siedzą w kurtkach, nawet jeśli jest dostatecznie ciepło. Nie chodzi też o długość podróży. W autokarze jadącym półtorej godziny z Katowic do Krakowa wszyscy ściągają kurtki, a w autobusie jadącym z Katowic do Knurowa godzinę i dwadzieścia minut nie robi tego prawie nikt. Można powiedzieć, że to z powodu ciągle, na każdym przystanku, otwieranych drzwi. W dużej mierze pewnie tak. Jednak zdaje się, że chodzi też o coś innego. O atmosferę przestrzeni, na którą nie chcemy się zgodzić. Bo zdejmując kurtkę, godzilibyśmy się na pobyt w tym ruchomym miejscu. Rozgościlibyśmy się. Nie byłaby to już tylko tymczasowość, którą najlepiej przejść szybko, bez zbędnych czynności. Zdjęcie kurtki równa się dbaniu o jakość tej tymczasowości, organizowaniu jej. Byłoby to poświęcenie uwagi, choć minimum, temu momentowi, tej chwili, tej przestrzeni. Stan „bez kurtki” dotyczy tylko autobusu. Wysiadając znów się ją przecież założy. W dłuższej podróży człowiek nastawia się na podróż właśnie. Jest zaplanowana, wkalkulowana w dotarcie do celu. W tych krótszych, codziennych – paradoksalnie mniej chętnie się na nią godzi.

Czy ta niezgoda nie jest w pewnym stopniu odwzajemniona? Autobus ucieka, autobus się spóźnia. Frazy tak powszechne, że zatarła się świadomość ich metaforyczności. Uciekanie, spóźnienie czynią z autobusu niezależną rzecz. Przynajmniej w warstwie językowej, a więc i w zbiorowej świadomości. Dochodzi wspomniany już rozkład – niezachwiane zasady autobusu, które tylko on sam może nagiąć. Z jednej strony panuje kierowca, z drugiej on też jest podporządkowany rozkładowi. Znów: w dłuższej podróży jesteśmy skłonni wcześniej sprawdzić rozkład, bardziej się podporządkować, przyjść wcześniej, przezornie się zabezpieczyć. A autobus „krótkodystansowy” – uczestnik miejskiego życia – jest bardziej przypadkowy. „Jakiś pewnie pojedzie”, jesteśmy mniej przygotowani – on bardziej niezależny. Tak czy inaczej, jawi się często jako żyjący wróg, a wrogość jest projektowana z obu stron „relacji”. Czy to idzie jeszcze dalej?

JP

1A. Stasiuk: Dziewięć. Wołowiec 2003, s. 9.
2Mowa o autobusie komunikacji publicznej (miejskim, podmiejskim), nie turystycznym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz