Zastanawiające jest jak wiele korzyści może przynieść korzystanie z komunikacji
miejskiej. Kiedy w ciągu tygodnia podróżuje się tym samym
środkiem transportu, tą samą linią i o określonych godzinach, można zawrzeć wiele interesujących znajomości i przy tym wiele z
nich utrzymać. Zna się najnowsze plotki, „kto, z kim, gdzie” i
„co słychać”. Osoby znają się z imienia, nazwiska, miejsca
zamieszkania, mają wspólnych znajomych, wspólną przeszłość,
znają swój stan ducha i plan zajęć na uczelni. Wyliczenia da się
mnożyć w nieskończoność.
Ale z
drugiej strony można też mieć niby-znajomości. W niby-miejscu, jakim jest autobus. Kiedy jest się pomiędzy jednym
miejscem a drugim, wszyscy zdają się być dla siebie obcy. Ale czy
tak jest naprawdę? To, że nie znamy historii życia współpasażerów,
nie znaczy, że jesteśmy wobec siebie anonimowi. Przez tę chwilę,
kiedy jesteśmy „w drodze do” możemy poznać sporo faktów z
życia naszych niby-znajomych. Wiemy na którym przystanku
wsiadają i gdzie wysiadają. Możemy powiedzieć z kim się znają a
z kim nigdy nie rozmawiali. Czy wolą w autobusie słuchać muzyki
czy czytać książki. Wielokrotnie da się mimochodem usłyszeć
sporo na temat studiów, pracy czy spędzonego weekendu. Nie wspomnę
już o intymniejszych częściach życia, o których nasi niby-znajomi często lubią mówić nad uchem współpasażerów.
Nie znając osobiście człowieka, można o nim wiele powiedzieć. Oprócz zasłyszanych i zaobserwowanych
faktów można też dużo dopowiedzieć samemu. Czy nie zdarzało się
Wam dorabiać historii do wyrazu twarzy, sposobu zachowania czy
ubierania? Pewnie większość z naszych wyobrażeń jest
nieprawdziwa, ale dobrze jest czasem stworzyć sobie niby-znajomych na własną rękę. Kto wie czy nie znamy ich bardziej niż
oni sami siebie.
Nigdy
nie zapomnę pewnej podróży po ciężkim dniu, kiedy próbując
skupić się na fabule książki usłyszałam nad głową: „Mój
Piotrek strasznie nie znosi kotletów schabowych!”. Tak się tym
przejęłam, że zaczęłam się zastanawiać czy moi najlepsi
znajomi lubią to danie. Bo że chłopak mojej niby- znajomej nie
lubi to już usłyszałam – głośno i wyraźnie.
A.
A.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz