6 listopada 2013

niby-znajomi

Zastanawiające jest jak wiele korzyści może przynieść korzystanie z komunikacji miejskiej. Kiedy w ciągu tygodnia podróżuje się tym samym środkiem transportu, tą samą linią i o określonych godzinach, można zawrzeć wiele interesujących znajomości i przy tym wiele z nich utrzymać. Zna się najnowsze plotki, „kto, z kim, gdzie” i „co słychać”. Osoby znają się z imienia, nazwiska, miejsca zamieszkania, mają wspólnych znajomych, wspólną przeszłość, znają swój stan ducha i plan zajęć na uczelni. Wyliczenia da się mnożyć w nieskończoność.

Ale z drugiej strony można też mieć niby-znajomości. W niby-miejscu, jakim jest autobus. Kiedy jest się pomiędzy jednym miejscem a drugim, wszyscy zdają się być dla siebie obcy. Ale czy tak jest naprawdę? To, że nie znamy historii życia współpasażerów, nie znaczy, że jesteśmy wobec siebie anonimowi. Przez tę chwilę, kiedy jesteśmy „w drodze do” możemy poznać sporo faktów z życia naszych niby-znajomych. Wiemy na którym przystanku wsiadają i gdzie wysiadają. Możemy powiedzieć z kim się znają a z kim nigdy nie rozmawiali. Czy wolą w autobusie słuchać muzyki czy czytać książki. Wielokrotnie da się mimochodem usłyszeć sporo na temat studiów, pracy czy spędzonego weekendu. Nie wspomnę już o intymniejszych częściach życia, o których nasi niby-znajomi często lubią mówić nad uchem współpasażerów.

Nie znając osobiście człowieka, można o nim  wiele powiedzieć. Oprócz zasłyszanych i zaobserwowanych faktów można też dużo dopowiedzieć samemu. Czy nie zdarzało się Wam dorabiać historii do wyrazu twarzy, sposobu zachowania czy ubierania? Pewnie większość z naszych wyobrażeń jest nieprawdziwa, ale dobrze jest czasem stworzyć sobie niby-znajomych na własną rękę. Kto wie czy nie znamy ich bardziej niż oni sami siebie.


Nigdy nie zapomnę pewnej podróży po ciężkim dniu, kiedy próbując skupić się na fabule książki usłyszałam nad głową: „Mój Piotrek strasznie nie znosi kotletów schabowych!”. Tak się tym przejęłam, że zaczęłam się zastanawiać czy moi najlepsi znajomi lubią to danie. Bo że chłopak mojej niby- znajomej nie lubi to już usłyszałam – głośno i wyraźnie. 

A.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz